Zaczyna się od małego na pozór marzenia.... Chciałabyś robić coś swojego. Nawet wiesz co, ale jeszcze mówisz, że nie jesteś tego do końca pewna. Bo jak to wygląda, co ludzie powiedzą, że co Ty w życiu robisz - malujesz półki, wyklejasz obrazki, szydełkujesz, robisz na drutach czy pieczesz jakieś ciasteczka? Albo wpisz tu cokolwiek, ale dokładnie to, co uwielbiasz robić, i gdyby tylko ktoś mógł Ci zapłacić za robienie tego na codzień, byłabyś najszczęśliwszą osobą na świecie.
Ale Ty zaczynasz myśleć o tym codziennie. Obserwujesz inne kobiety, które żyją ze swojej pasji. Pojawia się ich coraz więcej, i więcej. Przyciągają Cię, a może Ty je. Myślisz - raz się żyje. Tak tylko spróbujesz, będziesz to robić dla oderwania od rzeczywistości, a nóż się uda. I robisz. Robisz to, co kochasz. Zaczyna to się podobać innym. Czasami jednak nachodzi Cię zwątpienie, a innym to tak idzie a mi nie. Inni to mają szczęscie, inni to potrafią. I albo odpuszczasz, albo... Albo postanawiasz sobie, że tak łatwo się nie poddasz.
Ja jestem na tym drugim etapie. Tym razem. Kiedyś odpuściłam. Ale widzisz, to co Cię woła, nie odpuszcza tak łatwo. Wraca. Nie daje spać. To co wybrałaś jaką tą "bezpieczniejszą" drogę okazuje się nią nie być. Praca na etacie, albo jakiś dobrze prosperujący biznes, którego nie czujesz. Robienie tego, co wypada. Czego inni oczekują. Nie uszczęśliwia Cię. Więcej - sprawia, że czujesz się nieszczęśliwa. I znowu myślisz - no ale przecież takie jest życie, to nie zabawa, musi być trudno. Musi? Naprawdę w to wierzysz? Ja wierzę, że świat dookoła tak mówi. Ale wiem też już, że nie wszystko co inni mówią, jest prawdą. I każdą rzecz da się podważyć. I myślę sobie... Czy mamy odwagę, ale udowodnić, że wcale nie trzeba nic robić jak wszyscy, żeby szczęśliwie i dobrze żyć?
To taki trochę przydługi wstęp do tego, co zapowiada tytuł tego posta. Ale wiesz... Takie myśli ciągle krążą mi po głowie, trochę sama staram się "couchować', żeby zapał gdzieś nie uciekł. Może jeśli się nimi z Tobą podzielę będzie nam obu jakoś łatwiej? Wesprzemy się? I w marzeniu i w działaniu?
I u mnie zaczęło się od tego marzenia o "czymś". Dwa lata później mam to mocno sprecyzowane, co nie zmienia faktu, że pomysły ciągle ewoluują, rozwijają się w nowe, wracają stare. Zarysowałam ogółną koncepcję i płynę... Nie chcę odpuszczać. Nie wszystkie pomysły realizuję, doba jest ograniczona, biznes to nie jest całe moje życie. Chocią trochę jest... Ale poza tym jem, śpię, odpoczywam, wychowuję dzieci, sprzątam, uprawiam warzywny ogródek, żyję. I nie chcę mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
Ale dziś miało być o sesji. Zdjęcia robię głównie sama, idzie mi to raz lepiej raz gorzej, ale tak to jest gdy zaczynasz - masz więcej czasu niż pieniędzy, więc myślisz - podszkolę się, popróbuję, mam czas. I tak jest, za każdy kolejnym razem wychodzi lepiej i lepiej. Nigdy się nie poddawaj. Twoje zdjęcia za pół roku będą sto razy lepsze niż dziś, a za kolejne pół jeszcze lepsze. Tylko się nie poddawaj, najmniejszymi krokami jakimi się da - działaj codziennie.
Ja takimi małymi krokami doszłam do momentu, w którym zamarzyłam o czymś większym. Odważyłam się w ogóle na takie marzenie. Ale jeszcze nie odważyłam się na działanie. Więc marzyłam... O fajnej sesji, takiej z której zdjęcia zawierały by to, co wszyscy razdzą. Czyli przesłanie mojej marki. Na których byłyby nie tylko produkty, jakie tworzę, ale też ich użycie, żywi ludzie (w moim przypadku dzieci), miejsce, które współgra z moją życiową estetyką. Od czasu kiedy odważyłam się działać wiele się zmieniło. I wiele osób pojawiło się w moim życiu. Jeszcze dwa lata temu nie miałabym kogo poprosić o taką sesję... Tzn... Na pewno znalazłabym kogoś w internecie, ale nie znałabym tej osoby, nie wiedziała czego się dokładnie spodziewać, czy się dogadamy, czy będzie miło. Dziś taką osobę znam. Sejsę dla mnie wykonała Ola z GóryLasBadyle, tu możesz zobaczyć jej stronę internetową www.gorylasbadyle.pl . I dziś zaręczam, że sesja z nią to sama przyjemność, a jej efekt to za każdym razem wielkie WOW.
Ale zanim to wszystko się stało, jak już wspomniałam wcześniej - po prostu marzyłam. Znalazłam miejsce, które wydało mi się na taką moją sesję idealne, ale w mojej głowie było nie osiągalne. No wiesz... Na pewno robią tam sesje tylko mega profesjonalne firmy i ludzie, i kosztuje to jakieś kosmiczne kwoty. Więc patrzyłam na te wszystkie sesje, które się tam odbywały, i myślałam, że KIEDYŚ... W jakimś "kiedyś" i ja się tam pojawię i zrobię to. Ta myśl dojrzewała we mnie na pewno kilka dobrych miesięcy. Aż przyszedł dzień, w którym stwierdziłam... No dobra, to ja po prostu dowiem się ile to wszystko może kosztować, założę sobie tą kwotę jako cel do odłożenia i zrobię to. Nie ważne ile czasu, będę odkładać ile trzeba. Po pierwsze okazało się, że koszt wynajęcia takiego studia to wcale nie kwota, na którą nie mogę sobie pozwolić... Zarezerwowałam je na dwie godziny praktycznie od ręki. Znałam też już fotografkę, która wiedziałam, że odda na zdjęciach dokładnie ten klimat, o który mi chodzi. Modelki do sesji miałam pod ręką. A produkty... No to odważyłam się juz tworzyć przecież jakiś czas temu.
Uwielbiam robić sobie "mapy marzeń". Zapisywać różne piękne obrazki z pinteresta, często je też drukuję, bo lubię papier i to co fizycznie na nim mam. Jednym z kroków, które jeszcze zrobiłam, przygotowując się do tej sesji, był jej plan. Stworzyłam sobie szablon - Plan Sesji. I wiem, że wykorzystam go jeszcze nie raz. Bardzo mi się przydał, a dodatkowo myślę, że mogłam go zrobić już dużo wcześniej... Bo to był kolejny krok do spełnienia tego marzenia.
Też marzysz o własnej biznesowej sesji zdjęciowej? Może przyda Ci się taki plan? Złap go tutaj, a jeśli chcesz wersję edytowalną w Canvie to napisz do mnie, naprawdę bardzo chętnie Ci ją prześlę i będę osobiście trzymać kciuki za szybką i piękną realizację. I nie ważne, czy to się wydarzy za miesiąc czy za dwa lata. ZAWSZE warto marzyć.